Każdy kto chociaż raz obejrzał „Sharknado” pragnął poczuć się jak główny bohater i uratować Los Angeles albo chociażby rodzinny powiat. Tym razem postanowiliśmy nie lekceważyć słów Beaty Kozidrak i podejść do sprawy poważnie. „Wyciągnęliśmy dłonie i chwyciliśmy marzenia”.  Wyruszyliśmy o bladym świcie spojrzeć dzikiej przyrodzie prosto w oczy. Na celowniku rekin wielorybi, największa ryba świata.* Do celu (Oslob, wyspa Cebu) płyneliśmy 4h łódką.

Poziom adrenaliny skoczył już przy wejściu. Ukryte koszta, i to nie małe! No ale nic to. Prawdziwa przygoda musi kosztować więcej niż chwilę strachu.
Cała morska „ekspedycja” trwała dobre 30minut. Taśmociąg z łódek deponował turystów do wody, a łódkowy zanęcał rekiny chałką. Słowem hucpa.
Mimo cyrkowej atmosfery ryba wielkości vana robiła ogromne wrażenie. Z wody wyszliśmy jednocześnie podekscytowani i zażenowani. Dzień był jeszcze młody więc ruszyliśmy w dalszą drogę. Na horyzoncie wyspa Apo. W planach kurs nurkowania. To wszystko już w następnym odcinku! Kiski!

P.s.podwodne selfie z rekinami wrzucimy od razu jak będziemy mieli do nich dostęp 🙂 ,

*Inne naj ryby:
– najmniejsza ryba: pandaka
– najszybsza ryba: żaglica
– najpyszniejsza ryba: panga
– najdziwniejsza ryba: talerz ryba
– najsłynniejsza ryba: Andrzej Wajda

filipiny, plaza, plaża, rekiny, nurkowanie, snorklowanie, snorkeling, whale sharks, rekiny wielorybie, Oslob, Donsol, Cebu, plecak, backpacking, podroze, podróżowanie